Obudziłam się w sumie to obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Niechętnie poszukiwałam urządzenia, w końcu znalazłam go. Widniała tam godzina 5:00. Pierdole komu tak wcześnie zebrało się na rozmowę! - pomyślałam. Nienawidzę wstawać wcześnie rano! Odblokowałam telefon i odczytałam wiadomość była ona od Marty. Jakoś nie miałam ochoty z nią pisać ani rozmawiać, od razu wiadomość usunęłam. Wiem Marta nic nie wiedziała, ona nie jest temu winna ale nie chce na razie z nikim o tym rozmawiać. Odłożyłam komórkę i położyłam się wygodnie, leżałam tak i próbowałam zasnąć, ale moje próby nie poskutkowały. Musiałam wstać. Klnąc pod nosem, szłam w kierunku kuchni. Myślałam, że wszyscy jeszcze śpią ale myliłam się. W kuchni siedział Michał, wyglądał na niewyspanego i smutnego przeciwieństwo do tego jaki jest na co dzień. Zawsze tryska energia, uśmiechnięty. Nie raz widziałam go smutnego, ale teraz było gorzej musiało coś się stać w jego życiu. Usiadłam na krześle oparłam się rękoma o blat stołu. Misiek mnie zauważył.
- A Ty co tak wcześnie wstałaś? - zapytał zdziwiony. Tak wiem to jakiś cud, że wstałam tak wcześnie
- Obudził mnie telefon - powiedziałam zaspanym głosem - I już nie mogę zasnąć, a Ty dlaczego nie śpisz?
- Nie mogłem spać - ziewnął. Wstałam z miejsca i zaczęłam robić kawć. Po nie całych 7 min postawiłam przed Michałem kubek z pracującym napojem i usiadłam na przeciw niego.
- Dziękuję, tego mi było trzeba - powiedział, biorąc łyk kawy.
- Michał, nie chciałam się wtrącać w nie swoje sprawy, ale muszę o coś spytać.- powiedziałam, on spojrzał się na mnie. Na jego twarzy pojawił się smutek, pewnie wiedział o co zapytam. Gdy spotkał się z moimi oczami, zaraz uciekł wzrokiem na blat stołu.
-Pewnie chodzi Ci o Dagmarę tak? Zgadłem? - cały czas patrzył w to samo miejsce, ja tylko przytaknęłam, zaczął mówić dalej - Pokłóciłem się z nią jakieś 3 miesiące temu. Od tamtego czasu wszystkie rozmowy wyglądają tak jak widziałaś wczoraj przed domem. Nikt o tym nie wie oprócz Mariusza, Pauliny no i teraz Ciebie. I proszę Cię nie mów nikomu. - spojrzał na mnie, ale gdy zobaczył, że ruchem ręki pokazałam,żeby mówił dalej, przełknął ślinę i kontynuował - No tak jak Ci mówiłem pokłóciłem się z nią 3 miesiące temu. Pokłóciłem to może nie to słowo. Po prostu przyłapałem ją na zdradzie i jak się później okazało trwało to już długo. Chciałem jej wybaczyć i zrobił bym to, gdyby nie przeprowadziła się do tego fagasa. Oliwera i Antosia wzięła ze sobą, zostawiła mnie samego. Co prawda widuje się z nimi. Nie wiem co mam zrobić, straciłem wszystko. Przy życiu utrzymuje mnie jeszcze siatkówka. Justyna powiedz mi co ja mam zrobić? - popatrzył na mnie, widziałam jak kilka łez spływa mu po policzkach. Nie dowierzałam w to co powiedział. Zawsze uważałam ich za wzór. Myślałam, że byli idealni dla siebie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Jego sytuacja przypomina mi moją i Filipa tylko, że on ma gorzej. Wiedziałam jak się czuję. Wstałam i przytuliłam go, on przytulił mnie mocniej.
- Michał, dlaczego nie wziąłeś jeszcze z nią rozwodu? - spytałam, a on spojrzał na mnie.
- Nie mogę, bo wtedy stracę chłopaków. Nie dadzą mi opieki nad nimi, bo jestem cały czas na wyjazdach czy treningach. - powiedział i po raz kolejny poleciała mu łza.
- Rozumiem, ale nie widzę sensu w tym co robisz. Tak czy siak widzisz chłopaków kiedy ona Ci na to pozwoli. Możesz ubiegać się przecież o widywanie z nimi. To to samo co masz teraz tylko, że będziesz wolny od niej. Będą cię z nią łączyć tylko sprawy z dziećmi nic więcej. Będziesz mógł znaleźć nową miłość, co w twoim przypadku nie będzie trudne. - uśmiechnęłam się na koniec. Misiek patrzył cały czas w jedno miejsce, chyba myślał nad tym co powiedziałam. Po pewnym czasie, jak nic nie mówił, wstałam i odwróciłam się w stronę wyjścia z kuchni , ale Michał złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę, tak, ze usiadłam mu na kolanach, przytulił mnie.
- Masz racje, powinienem tak zrobić - powiedział i przytulił mnie mocniej - Dziękuję - wyszeptał mi do ucha
- Nie masz za co - uśmiechnęłam się - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć
- Zawsze będę pamiętał - powiedział i pocałował mnie w czoło jak małą dziewczynkę - Mariusz ma szczęście, że na Ciebie trafił. Taki przyjaciel to skarb. I myśleć co by było gdybyście się nie pogodzili.
- Nie wiem Michał, nie wiem. - pokręciłam głową. Cały czas siedziałam przyjmującemu na kolanach, moja głowa oparta była na klatce piersiowej Michała, a moje ręce bawiły się palcami siatkarza.- Strach pomyśleć co by było. Wiesz czasami mam tak, że to wszytko co się dzieje to sen, wspaniały sen, który się skończy. - mówiłam cały czas bawiąc się płacami siatkarza. Na myśl, że przyjaźń z Mariuszem mogła się od tak skończyć, spłynęła mi łza. Michał zauważył to, bo wytarł ją i podniósł moją głowę tak, że patrzyłam w jego niebieskie oczy.
- Ale się nie skończył. Wszystko trwa nadal. Sama mówisz, że nie wolno żyć przeszłością, że trzeba iść z podniesioną głową. - cytował moje słowa, patrząc mi prosto w oczy.
- Tak Misiek mówiłam tak. Ale w pewnych kwestiach trudno jest zapomnieć o przeszłości. - powiedziałam i wróciłam do poprzedniej czynności, czyli zabawą palcami siatkarza. Głowę oparłam na klatce przyjmującego tak, że słyszałam jego bicie serca.
- Justyna, wiem trudno, ale sama tak nam mówiłaś jak przegraliśmy jakiś mecz. Tak właśnie nas pocieszałaś. Te słowa tyczą się każdej sprawy, nie tylko przegranego meczu. - mówił gładząc jedną ręką moje włosy, druga ja się bawiłam. Nic nie odpowiedziałam, wiedziałam, że ma racje. Siedzieliśmy tak długo. Ja myślałam o Filipie jaką krzywdę mi wyrządził. Michał pewnie o Dagmarze. Spojrzałam na zegarek, widniała tam godzina 7:05. Chciałam wstać, żeby pójść do pokoju, ubrać się, ale gdy próbowałam Michał wyszeptał mi do ucha, żebym jeszcze trochę posiedziała. Zgodziłam się. Po upływie 10 min wszedł do kuchni Mariusz.
- A co tu się dzieje? - zapytał, a ja od razu wstałam z kolan Miśka i usiadłam na krześle obok. Mariusz się zaśmiał, Michał uśmiechnął się i wstał po coś do lodówki. - Nie martwcie się nic nie widziałem takiego wiecie - tu poruszył śmiesznie brwiami.
- Mariusz przestań! - przewróciłam oczami
- No dobrze, nie denerwuj się - poczochrał mnie - Ma do was pytanie.
- Do mnie też? - wtrącił się Michał- Od razu mówię, że pomiędzy mną, a Justyną nic nie ma oprócz przyjaźni
-Ja nie o tym - machnął ręką- Chcę wiedzieć co to za filmik krąży po facebook'u.
-Yyy... Ja nic nie wiem. Michał wiesz coś o tym filmiku? - skierowałam się w stronę przyjmującego, ale ten tylko pokiwał przecząco głową - No więc Mariuszku nie wiemy o co Ci chodzi - wyszczerzyłam się do niego
-Trudno, ale powiem Wam, że zemsta jest już na fb - cwaniacko się uśmiechnął i pocierał ręce. Szybko wyjęłam telefon i weszłam na fb. Widniało tam zdjęcie moje i Michała w pozycji zastanej przez Mariusza.
- Ale kiedy ty to? - spytałam szybko - Mariusz proszę Cię usuń to.
- Zemsta to zemsta - wzruszył ramionami
- Mariusz błagam - prosiłam go nadal
- Mariusz proszę Cie usuń - tym razem odezwał się Misiek.
- Ok, tylko pod warunkiem, że... - pomyślał chwilę - Powiecie mi dlaczego tak siedzieliście
- Dobra, ale usuń to teraz - Mariusz wziął telefon i usunął zdjęcie, a my wytłumaczyliśmy mu jak to się stało, że tak siedzieliśmy. Gdy wszystko było wiadome, zaczęłam robić śniadanie. Nic specjalnego, kanapki z szynką i pomidorem. Po posiłku poszłam do pokoju przebrać się. Gdy byłam już ubrana weszłam na fb, zdjęcia nie było, ale wiadomości miałam mnóstwo typu "Ty z Michałem? Przecież on ma ŻONĘ! " lub "Po tobie bym się nie spodziewał/a" no to Mariusz ma przekichane! - pomyślałam. Chcąc, nie chcą musiałam zacząć odpisywać. Po odpisaniu wszystkim, co trochę mi zajęło, zeszłam na dół chłopcy mieli trening wieczorem, więc mogliśmy spędzić czas we trójkę. Tak jak zawsze siedzieliśmy na kanapie i wspominaliśmy dawne czasy, jak się poznaliśmy itp.
- Mariusz zawsze miałam się ciebie o to zapytać, dlaczego do mnie wtedy napisałeś? - zapytałam opierając się o jego ramię.
- Przecież musiałem wiedzieć gdzie mam przysłać nagrodę. - zaśmiał się
- No tak, ale dlaczego dalej ciągnąłeś rozmowę? - ponownie zadałam pytanie
- Wiesz w sumie nie wiem dlaczego, po prostu serce mi mówiło, że nie jesteś taka jak reszta fanek. Wyróżniasz się czymś i miało rację - objął mnie ramieniem - Cieszę się, że Cię spotkałem
- Ja też- uśmiechnęłam się
- Gdybym Was nie znał, powiedziałbym, że jesteście rodzeństwem - palnął od tak Winiar, ja się zaśmiałam.
- A nie jesteśmy? - zapytał Mariusz
- Jesteśmy mój braciszku - poczochrałam mu włosy. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy do czasu kiedy chłopaki musieli szykować się na trening.
- A może pójdziesz z nami? - zapytał Mario
- Bardzo chętnie i tak nie mam nic do roboty. - wstałam i poszłam się szykować. Gdy byłam w drzwiach zatrzymał mnie Winiar.
- Weź coś na przebranie, bo zagrasz z nami. - powiedział i sam poszedł się szykować. Nie miałam nic przeciwko, dawno nie grałam,więc spakowałam się i zeszłam na dół. Chłopaki już na mnie czekali. Postanowiliśmy, że się przejdziemy. Szliśmy w ciszy wcale mi nie przeszkadzała. W pewnym momencie zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się twarz Marty. Odrzuciłam połączenie.
- Dlaczego nie odbierzesz? - zapytał Michał
- To nikt ważny - wyszeptałam, dalszą drogę szłam ze spuszczoną głową. Gdy doszliśmy, Mariusz powiedział Michałowi, żeby już poszedł na hale, a mi powiedział, że Mam usiąść na ławce.
- Justyna kto to był? - zapytał od razu
- Marta - powiedziałam prawie niesłyszalnie . Mariusz usiadł koło mnie przytulił mnie i wyszeptał, że mam być twarda. Po czym wstał i kierował się w stronę wejścia, ja zrobiłam to samo. Przebrałam się i razem z Mariuszem, poszłam na hale. Gdy tam weszłam nie mogłam uwierzyć kto siedzi na trybunach.
- A Ty co tak wcześnie wstałaś? - zapytał zdziwiony. Tak wiem to jakiś cud, że wstałam tak wcześnie
- Obudził mnie telefon - powiedziałam zaspanym głosem - I już nie mogę zasnąć, a Ty dlaczego nie śpisz?
- Nie mogłem spać - ziewnął. Wstałam z miejsca i zaczęłam robić kawć. Po nie całych 7 min postawiłam przed Michałem kubek z pracującym napojem i usiadłam na przeciw niego.
- Dziękuję, tego mi było trzeba - powiedział, biorąc łyk kawy.
- Michał, nie chciałam się wtrącać w nie swoje sprawy, ale muszę o coś spytać.- powiedziałam, on spojrzał się na mnie. Na jego twarzy pojawił się smutek, pewnie wiedział o co zapytam. Gdy spotkał się z moimi oczami, zaraz uciekł wzrokiem na blat stołu.
-Pewnie chodzi Ci o Dagmarę tak? Zgadłem? - cały czas patrzył w to samo miejsce, ja tylko przytaknęłam, zaczął mówić dalej - Pokłóciłem się z nią jakieś 3 miesiące temu. Od tamtego czasu wszystkie rozmowy wyglądają tak jak widziałaś wczoraj przed domem. Nikt o tym nie wie oprócz Mariusza, Pauliny no i teraz Ciebie. I proszę Cię nie mów nikomu. - spojrzał na mnie, ale gdy zobaczył, że ruchem ręki pokazałam,żeby mówił dalej, przełknął ślinę i kontynuował - No tak jak Ci mówiłem pokłóciłem się z nią 3 miesiące temu. Pokłóciłem to może nie to słowo. Po prostu przyłapałem ją na zdradzie i jak się później okazało trwało to już długo. Chciałem jej wybaczyć i zrobił bym to, gdyby nie przeprowadziła się do tego fagasa. Oliwera i Antosia wzięła ze sobą, zostawiła mnie samego. Co prawda widuje się z nimi. Nie wiem co mam zrobić, straciłem wszystko. Przy życiu utrzymuje mnie jeszcze siatkówka. Justyna powiedz mi co ja mam zrobić? - popatrzył na mnie, widziałam jak kilka łez spływa mu po policzkach. Nie dowierzałam w to co powiedział. Zawsze uważałam ich za wzór. Myślałam, że byli idealni dla siebie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Jego sytuacja przypomina mi moją i Filipa tylko, że on ma gorzej. Wiedziałam jak się czuję. Wstałam i przytuliłam go, on przytulił mnie mocniej.
- Michał, dlaczego nie wziąłeś jeszcze z nią rozwodu? - spytałam, a on spojrzał na mnie.
- Nie mogę, bo wtedy stracę chłopaków. Nie dadzą mi opieki nad nimi, bo jestem cały czas na wyjazdach czy treningach. - powiedział i po raz kolejny poleciała mu łza.
- Rozumiem, ale nie widzę sensu w tym co robisz. Tak czy siak widzisz chłopaków kiedy ona Ci na to pozwoli. Możesz ubiegać się przecież o widywanie z nimi. To to samo co masz teraz tylko, że będziesz wolny od niej. Będą cię z nią łączyć tylko sprawy z dziećmi nic więcej. Będziesz mógł znaleźć nową miłość, co w twoim przypadku nie będzie trudne. - uśmiechnęłam się na koniec. Misiek patrzył cały czas w jedno miejsce, chyba myślał nad tym co powiedziałam. Po pewnym czasie, jak nic nie mówił, wstałam i odwróciłam się w stronę wyjścia z kuchni , ale Michał złapał mnie za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę, tak, ze usiadłam mu na kolanach, przytulił mnie.
- Masz racje, powinienem tak zrobić - powiedział i przytulił mnie mocniej - Dziękuję - wyszeptał mi do ucha
- Nie masz za co - uśmiechnęłam się - Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć
- Zawsze będę pamiętał - powiedział i pocałował mnie w czoło jak małą dziewczynkę - Mariusz ma szczęście, że na Ciebie trafił. Taki przyjaciel to skarb. I myśleć co by było gdybyście się nie pogodzili.
- Nie wiem Michał, nie wiem. - pokręciłam głową. Cały czas siedziałam przyjmującemu na kolanach, moja głowa oparta była na klatce piersiowej Michała, a moje ręce bawiły się palcami siatkarza.- Strach pomyśleć co by było. Wiesz czasami mam tak, że to wszytko co się dzieje to sen, wspaniały sen, który się skończy. - mówiłam cały czas bawiąc się płacami siatkarza. Na myśl, że przyjaźń z Mariuszem mogła się od tak skończyć, spłynęła mi łza. Michał zauważył to, bo wytarł ją i podniósł moją głowę tak, że patrzyłam w jego niebieskie oczy.
- Ale się nie skończył. Wszystko trwa nadal. Sama mówisz, że nie wolno żyć przeszłością, że trzeba iść z podniesioną głową. - cytował moje słowa, patrząc mi prosto w oczy.
- Tak Misiek mówiłam tak. Ale w pewnych kwestiach trudno jest zapomnieć o przeszłości. - powiedziałam i wróciłam do poprzedniej czynności, czyli zabawą palcami siatkarza. Głowę oparłam na klatce przyjmującego tak, że słyszałam jego bicie serca.
- Justyna, wiem trudno, ale sama tak nam mówiłaś jak przegraliśmy jakiś mecz. Tak właśnie nas pocieszałaś. Te słowa tyczą się każdej sprawy, nie tylko przegranego meczu. - mówił gładząc jedną ręką moje włosy, druga ja się bawiłam. Nic nie odpowiedziałam, wiedziałam, że ma racje. Siedzieliśmy tak długo. Ja myślałam o Filipie jaką krzywdę mi wyrządził. Michał pewnie o Dagmarze. Spojrzałam na zegarek, widniała tam godzina 7:05. Chciałam wstać, żeby pójść do pokoju, ubrać się, ale gdy próbowałam Michał wyszeptał mi do ucha, żebym jeszcze trochę posiedziała. Zgodziłam się. Po upływie 10 min wszedł do kuchni Mariusz.
- A co tu się dzieje? - zapytał, a ja od razu wstałam z kolan Miśka i usiadłam na krześle obok. Mariusz się zaśmiał, Michał uśmiechnął się i wstał po coś do lodówki. - Nie martwcie się nic nie widziałem takiego wiecie - tu poruszył śmiesznie brwiami.
- Mariusz przestań! - przewróciłam oczami
- No dobrze, nie denerwuj się - poczochrał mnie - Ma do was pytanie.
- Do mnie też? - wtrącił się Michał- Od razu mówię, że pomiędzy mną, a Justyną nic nie ma oprócz przyjaźni
-Ja nie o tym - machnął ręką- Chcę wiedzieć co to za filmik krąży po facebook'u.
-Yyy... Ja nic nie wiem. Michał wiesz coś o tym filmiku? - skierowałam się w stronę przyjmującego, ale ten tylko pokiwał przecząco głową - No więc Mariuszku nie wiemy o co Ci chodzi - wyszczerzyłam się do niego
-Trudno, ale powiem Wam, że zemsta jest już na fb - cwaniacko się uśmiechnął i pocierał ręce. Szybko wyjęłam telefon i weszłam na fb. Widniało tam zdjęcie moje i Michała w pozycji zastanej przez Mariusza.
- Ale kiedy ty to? - spytałam szybko - Mariusz proszę Cię usuń to.
- Zemsta to zemsta - wzruszył ramionami
- Mariusz błagam - prosiłam go nadal
- Mariusz proszę Cie usuń - tym razem odezwał się Misiek.
- Ok, tylko pod warunkiem, że... - pomyślał chwilę - Powiecie mi dlaczego tak siedzieliście
- Dobra, ale usuń to teraz - Mariusz wziął telefon i usunął zdjęcie, a my wytłumaczyliśmy mu jak to się stało, że tak siedzieliśmy. Gdy wszystko było wiadome, zaczęłam robić śniadanie. Nic specjalnego, kanapki z szynką i pomidorem. Po posiłku poszłam do pokoju przebrać się. Gdy byłam już ubrana weszłam na fb, zdjęcia nie było, ale wiadomości miałam mnóstwo typu "Ty z Michałem? Przecież on ma ŻONĘ! " lub "Po tobie bym się nie spodziewał/a" no to Mariusz ma przekichane! - pomyślałam. Chcąc, nie chcą musiałam zacząć odpisywać. Po odpisaniu wszystkim, co trochę mi zajęło, zeszłam na dół chłopcy mieli trening wieczorem, więc mogliśmy spędzić czas we trójkę. Tak jak zawsze siedzieliśmy na kanapie i wspominaliśmy dawne czasy, jak się poznaliśmy itp.
- Mariusz zawsze miałam się ciebie o to zapytać, dlaczego do mnie wtedy napisałeś? - zapytałam opierając się o jego ramię.
- Przecież musiałem wiedzieć gdzie mam przysłać nagrodę. - zaśmiał się
- No tak, ale dlaczego dalej ciągnąłeś rozmowę? - ponownie zadałam pytanie
- Wiesz w sumie nie wiem dlaczego, po prostu serce mi mówiło, że nie jesteś taka jak reszta fanek. Wyróżniasz się czymś i miało rację - objął mnie ramieniem - Cieszę się, że Cię spotkałem
- Ja też- uśmiechnęłam się
- Gdybym Was nie znał, powiedziałbym, że jesteście rodzeństwem - palnął od tak Winiar, ja się zaśmiałam.
- A nie jesteśmy? - zapytał Mariusz
- Jesteśmy mój braciszku - poczochrałam mu włosy. Siedzieliśmy tak i rozmawialiśmy do czasu kiedy chłopaki musieli szykować się na trening.
- A może pójdziesz z nami? - zapytał Mario
- Bardzo chętnie i tak nie mam nic do roboty. - wstałam i poszłam się szykować. Gdy byłam w drzwiach zatrzymał mnie Winiar.
- Weź coś na przebranie, bo zagrasz z nami. - powiedział i sam poszedł się szykować. Nie miałam nic przeciwko, dawno nie grałam,więc spakowałam się i zeszłam na dół. Chłopaki już na mnie czekali. Postanowiliśmy, że się przejdziemy. Szliśmy w ciszy wcale mi nie przeszkadzała. W pewnym momencie zadzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się twarz Marty. Odrzuciłam połączenie.
- Dlaczego nie odbierzesz? - zapytał Michał
- To nikt ważny - wyszeptałam, dalszą drogę szłam ze spuszczoną głową. Gdy doszliśmy, Mariusz powiedział Michałowi, żeby już poszedł na hale, a mi powiedział, że Mam usiąść na ławce.
- Justyna kto to był? - zapytał od razu
- Marta - powiedziałam prawie niesłyszalnie . Mariusz usiadł koło mnie przytulił mnie i wyszeptał, że mam być twarda. Po czym wstał i kierował się w stronę wejścia, ja zrobiłam to samo. Przebrałam się i razem z Mariuszem, poszłam na hale. Gdy tam weszłam nie mogłam uwierzyć kto siedzi na trybunach.
Doberek!
Jak tam? Skra jest w półfinale! Ciekawe z kim będą grać. A co do rozdziału to mi się niepodoba. Jakiś taki dziwny ale ocenę zostawię Wam :D
Pozdrawiam :*
Jak tam? Skra jest w półfinale! Ciekawe z kim będą grać. A co do rozdziału to mi się niepodoba. Jakiś taki dziwny ale ocenę zostawię Wam :D
Pozdrawiam :*
Opowiadanie świetne. Bardzo mi się podoba jestem ciekawa jak to się potoczy dalej. Zapraszam nowy 47 na: http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńNapewno w wolnym czasie wejdę :D