wtorek, 22 września 2015

Rozdział 18

Poczułam jak ktoś trzęsie moim ramieniem. Leniwie otworzyłam oczy i zaspanym wzrokiem spojrzałam na złoczyńce, który śmiał przerwać moją drzemkę. owym złoczyńcą okazał się być Igła.
- Ja pierdziele dziewczyno! - zaczął najwyraźniej czymś zirytowany - Szukałem Cię z dobre pół godziny, a ty sobie śpisz! Jaja se ze mnie robisz?
- Ale o co chodzi? Po co mnie szukałeś? - zapytałam zdezorientowana
- Bawimy się w chowanego. Nie pamiętasz?
- Faktycznie! Specjalnie tu się schowałam, aby zrobić sobie króciutką drzemkę - zaśmiałam się, a Ignaczak spojrzał na mnie spod byka - No co zmęczona byłam
- No i co z tego! - powiedział z wyrzutem - Przez ciebie przegrałem! - gdy usłyszałam te słowa wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Mina Igły była bezcenna. - I z czego się śmiejesz? Przegrałem przez ciebie!
- Czemu przeze mnie?
- No, bo nie mogłem Cię znaleźć i się poddałem - odparł smutny
- Ooo biedny Krzysiu - przytuliłam go i pogłaskałam po głowie - Ale zaraz, zaraz! - momentalnie się ożywiłam - Czyli ja wygrałam! - wstałam i zaczęłam tańczyć - Wygrałam! Luzer! - przystawiłam do czoła zrobiona z palców literę "L" i zaczęłam przedrzeźniać Igłę. Ten się całkowicie zirytował i wyszedł z mojego pokoju. Nie odpuściłam mu i poszłam za nim nadal go drażniąc. Niech się nauczy, że Justyny się nie budzi!
- Iwonaa ona mi dokucza - poskarżył się jak mały chłopiec, gdy dotarliśmy na taras.
- Wcale nie! - krzyknęłam - Ja tylko cieszę się wygraną! Wielki Pan Igła przegrał z dziewczyną - wszyscy zaczęli się śmiać
- I w dodatku młodszą - zauważył Winiar
- Przynajmniej poczułem się młodszy - przyznał Ignaczak i się zaśmiał - Fajnie tak wrócić do dzieciństwa - rozmarzył się
- To nie zmienia faktu, że wygrałam - znowu zaczęłam mu dokuczać
- A gdzie się schowałaś? - zapytał zaciekawiony Mariusz - Niezłą musiałaś kryjówkę se znaleźć, bo Igła z dobre pół godziny Cię szukał
- To jest moja tajna kryjówka - szepnęłam Mariuszowi, ale szczwany Igła podsłuchał
- Jaka tajna! Spała w pokoju! - powiedział z absurdem - Rozumiecie? Spała sobie!
- Tak Krzysiu rozumiemy, ale teraz możesz się już pogodzić, ze wygrała - Iwona ze śmiechem poklepała go po plecach
- I ty przeciwko mnie? - zapytał oburzony, ale zaraz zaczął się razem z nami śmiać. Po dwóch godzinach gadania i śmiania się z przeróżnych rzeczy Ignaczakowie musieli się już zbierać, gdyż czeka ich jeszcze podróż do Rzeszowa. Wyściskałam Iwonę i dzieci, a następnie przeszłam do głowy rodziny.
- Będę tęsknić za Tobą mój tatko - uśmiechnęłam się smutno, gdy uświadomiłam sobie, że znowu rozstanę się z Igłą
- Przestań młoda! - przytulił mnie - Przecież możesz mnie odwiedzić - uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło jak własną córkę
- Wiem - wtuliłam się jeszcze mocniej w jego ramiona - Idź już czekają na ciebie
- Trzymaj się młoda - ucałował mnie w polik na pożegnanie i wsiadł do samochodu. Pomachałam im jeszcze i wzrokiem odprowadziłam auto, aż do momentu, gdy zniknęło mi z pola widzenia. Wchodząc ponownie do domu poczułam wibrację w kieszeni. Wyjęłam telefon i odebrałam połączenie.
- Tak, słucham? - powiedziałam do słuchawki
- Nie mów słucham, bo Cię...
- Dobra, czego dusza pragnie? - przerwałam mojemu rozmówcy
- Pamiętasz jak jakieś dwa lata temu razem z Wroną planowaliśmy wakacje w Miami? - zapytał, a ja przewertowałam w głowię wydarzenia z przed dwóch lat
- No coś mi świta, a co?
- Masz dwa dni na spakowanie się! - krzyknął ze śmiechem
- Coo?! - nie dowierzałam w to co przed chwilą usłyszałam
- To co teraz powiedziałem. Jedziemy do Miami! - zaśmiał się - Jedź do domu, spakuj się, bo dwa dni mamy wylot! - powiedział i się rozłączył. Z niesamowicie dobrym humorem pognałam do Mariusza, aby podzielić się nowiną. Atakujący zaczął się śmiać, gdy opowiedziałam mu moją rozmowę z Włodzimierzem, a potem zatańczyłam mój własny taniec radości.
- I z czego się śmiejesz?
- Z Twojego - zaczął wymachiwać rękoma - Nie wiem jak to nazwać...
- To był mój taniec radości - powiedziałam - Nie podobał Ci się?
- Bardzo mi się podobał - powiedział z udawaną powagą, ale mu nie wyszło, bo zaczął się śmiać - A teraz tak na poważnie. Zawieźć Cię do domu? - gdy zadał pytanie to ponownie poczułam wibrację. Wyjęłam telefon i zobaczyłam kto dzwoni. Uśmiechnęłam się, gdy ujrzałam zdjęcie Włodiego.
- Poczekaj chwilę - powiedziałam do Mariusza i odebrałam połączenie - Tak Panie Włodarczyk, czegóż jeszcze mi nie powiedział?
- Słuchaj mnie teraz uważnie. Postanowiłem z Wroną, że przyjedziemy po Ciebie. Zawieziemy Cię do Twojego domu, tam się spakujesz i we trójkę już dzisiaj pojedziemy do Wawy. - przedstawiła mi cały plan
- Dobra wszystko rozumiem, ale po co już dziś do Wawy?
- Bo z Warszawy mamy wylot, a Andrzej chciałby się jeszcze spotkać z rodziną.
- Ok, a gdzie będziemy nocować? - zadałam pytanie, a Wlazły, który przysłuchiwał się rozmowie zrobił dziwną minę.
- U Oli zaprosiła nas. Dobra szykuj się, bo zaraz po Ciebie przyjeżdżamy - powiedział już znudzony - Do zobaczenia młoda - rozłączył się. Westchnęłam i pokręciłam głową. Uświadomiłam sobie, że czeka mnie dzisiaj niezła podróż.
- Nie musisz mnie zawozić - odparłam po chwili - Włodi i Wrona po mnie przyjadą i mnie zawiozą, a potem jedziemy do Warszawy. Nocujemy u Oli te dwa dni i wylatujemy do Miami! - ostatnie słowo wykrzyczałam.
- Dobrze to idź się szykuj - wypchnął mnie z salonu. Uśmiechnęłam się pod nosem i popędziłam do pokoju. Spakowałam rzeczy, ale nie zajęło mi to długo, bo wszystko miałam prawie w walizce. Upewniłam się czy o niczym nie zapomniałam, nawet jakbym zapomniała to nic by się nie stało. Wzięłam walizkę w ręce i zeszłam do salonu. Po drodze zatrzymał mnie Michał.
- A ty co mała? - zapytał zdezorientowany - Już nas opuszczasz?
- Tak - powiedziałam obojętnie - W końcu będziesz miał spokój
- Dobra a tak na serio?
- Jadę do Miami! - wykrzyczałam - Włodi załatwił wszystko i jadymy!
- Ahh to miłego pobytu - życzył mi z uśmiechem.
- Dziękuję - dałam mu buziaka w polik - Do zobaczenia -
pożegnałam się i ruszyłam ponownie do salonu. Pożegnałam się z Arkiem i Pauliną i przyszedł czas na Mariusza. Nigdy nie lubiłam żegnać się z Wlazłym, oznaczało to, że długo się nie zobaczymy. Uśmiechnęłam się do niego słabo i wyciągnęłam ku niemu ręce, aby go przytulić. Ten zrobił to samo i po krótkiej chwili zostałam opatulona jego silnymi ramionami.
- Przepraszam - wyszeptałam, a ten odchylił się, aby na mnie spojrzeć.
- Za co? - zapytał zdziwiony
- Miałam zostać dłużej, a okazało się, że byłam u Ciebie tylko jakiś tydzień - zaśmiał się gdy to powiedziałam - A z tego wszystkiego spędziłam może z Tobą jeden dzień?
- Nie przesadzaj - uśmiechnął się - Wrócisz jeszcze przecież
- No wrócę - zaśmiałam się i przytuliłam go ponownie - Do zobaczenia - pożegnałam się i wzięłam walizkę do ręki. Ciągnąc ją za sobą wyszłam z domu zamykając drzwi. Na drugiej stronie zobaczyłam samochód Włodarczyka. Właściciel auta, jak i Wrona stali oparci o maske samochodu. Jako pierwszy zobaczył mnie Andrzej. Podbiegł do mnie i bez słowa przejął moją walizkę, po czym jak dotarliśmy włożył ją do bagażnika. Gdy już miałam łapać za klamkę i otworzyć sobie drzwi to wyprzedził mnie i otworzył mi je, a następnie zamknął. Włodarczyk usiadł za kierownicą, a Endrju obok niego.
- Gotowi na naklepsze wakacje? - zapytał "kierownik" wycieczki
- Tak, możemy już jechać? - odpowiedziałam zirytowana czekaniem na wyjazd
- Dobra już jedziemy - zaśmiał się i odpalił silnik. Siatkarze zaczęli o czymś żywo dyskutować, nie chcąc im przeszkadzać, przyczepiłam słuchawki do telefonu i puściłam jedną z moich ulubionych piosenek. Tępo wpatrywałam się szybko mijający krajobraz za szybą. Nawet mie wiem kiedy poczułam znużenie i zasnęłam.

Tak oto przybywam! Nowonarodzona! Po baaardzo długiej przerwie za co Was z całego serca przepraszam!!!
W rozdziale mogą pojawić się śladowe ilości błędów, za które również przepraszam! Krótki, bo straciłby sens. Obiecuję, że następny będzie dłuższy :D
Tak, więc nie przedłużając, czekajcie i oceniajcie!
Pozdrawiam Was serdecznie! <3