niedziela, 21 czerwca 2015

Rozdział 14

Byłam już w połowie drogi, gdy usłyszałam jak ktoś mnie woła. Obróciłam się i to był błąd. Biegł za mną Kubiak. Przyspieszyłam kroku. W duchu modliłam się, aby dał mi spokój. Jednak na marne modlitwy, bo dogonił mnie i złapał za rękę.
- Justyna. Proszę porozmawiajmy. - wysapał
- Nie mamy o czym - warknęłam i wyrwałam swoją rękę z jego uścisku. Szłam przed siebie, gdy drogę zagrodził mi Dziku. Złapał mnie za ramiona.
- Proszę daj mi się chociaż wytłumaczyć - powiedział bałaganie - Przysięgam, że będę mówił prawdę i tylko prawdę - położył rękę na piersi. Widać było, że mu zależy. Nie miałam pewności, ze będzie mówił prawdę. Zastanawiałam się czy dać mu szansę chociaż na te głupie wytłumaczenie - To co? - zapytał zniecierpliwiony. Wahałam się jednak jeszcze nad odpowiedzią, ale w końcu jakoś tak samo ze mnie wyszło to słowo.
- Dobrze - wyszeptałam - Chodź, pójdziemy do Mariusza tam wszystko mi wyjaśnisz
- Nie wiem czy będę tam mile widziany
- W tym momencie są w drodze na trening, więc chodź - szłam w kierunku domu. Michał chyba się wahał, bo po czasie przybiegł do mnie. Szliśmy w ciszy. Widać było po Kubiaku, że chcę coś powiedzieć. Dotarliśmy pod dom i wtedy zaczęło się piekło. Spotkaliśmy się z Mariuszem i Winiarskim.
- Co on tu do cholery robi?! - krzyknął Wlazły i szedł w naszą stronę. Spojrzałam na Dzikiego miał zaciśnięte pięści. Bez namysłu złapałam go za dłoń i schowałam za sobą. Splotłam nasze place, aby rozluźnił pięści i się uspokoił.
- Ja go zaprosiłam.- Kubiak złapał mnie za drugą dłoń - Muszę z nim porozmawiać.
- Porozmawiać? A nie pamiętasz już jak przez niego płakałaś?! - spojrzał pierwszy raz na mnie w tej "rozmowie".
- Chcę ją przeprosić - powiedział przez zacieśnięte zęby - Więc z łaski swojej się nie wtrącaj
- Mariusz daj spokój. - Wlazły chciał coś powiedzieć, wtrącił się Winiarski, aby przerwać nie potrzebną wymianę zdań - Justyna dobrze wie co robi. - puścił mi oczko
- Jak chcesz to z nim gadaj, ale ja później nie będę Cię pocieszać. - powiedział do mnie - A Ty - zwrócił się do Dzikiego - Uważaj, bo jak znowu ją zranisz. Nie będę już taki miły.
- Mariusz przestań! - krzyknęłam - Idź już na trening!
Bez słowa odszedł zostawiając Michała w tyle. Winiar podszedł do mnie.
- Ufam Ci mała i mam nadzieję, że wiesz co robisz. - po tym co powiedział pobiegł do Mariusza. Wzięłam głęboki oddech. Puściłam ręce Kubiaka i szłam w kierunku drzwi. Weszłam z Michałem do środka i pokierowałam go do pokoju, a sama poszłam do kuchni zrobić herbaty. Gdy byłam już przy drzwiach usłyszałam rozmowę.
- Kurwa to przez ciebie gnoju ją straciłem. Przez ciebie i Twój chory pomysł. - słychać było, że Kubiak jest ostro wkurzony - Jak nie ta to inna? Słyszysz co mówisz? Straciła do mnie zaufanie! Już nigdy nie będzie tak jak zawsze. - po tych słowach rozłączył się. Weszłam do pokoju gdyby nigdy nic i postawiłam na szafce nocnej dwa kubki herbaty. Usiadłam na łóżku i czekałam, aż Michał raczy mi wszystko wyjaśnić.
- Ja nie chciałem Cię wykorzystać. - zaczął - To wszystko nie mój pomysł. Bo ja... - podszedł do okna. Wodziłam za nim wzrokiem. Obrócił się w moją strone - Ja poprostu chciałem Cię mieć.
- Jak mieć? - zapytałam
- No, po prostu mieć. - ukucnął przede mną i złapał mnie za ręce - Przytulać Cię, całować. Budzić się rano koło ciebie i mówić jak Cię kocham
- Ale jak? Słyszałam Twoją rozmowę przez telefon! " Uchylałbym ją, wtedy niby chciałbym pomóc, zabrałbym ją tu do hotelu i bach" - zacytowałam jego kawałek rozmowy - Powiedz mi prawdę.
- Cały czas mówię prawdę. - spojrzał mi w oczy i mówił prawdę. Zawsze rozpoznam po nim kiedy kłamie i teraz rzeczywiście nie fałszuje. - To była rozmowa z kolegą. Każda tak wygląda.
- To dlaczego nie powiedziałeś mi od razu? - łzy zaczęły zbierać się w kącikach oczu - Jak wybiegłam z hotelu, znalazłeś mnie i wtedy mogłeś mi powiedzieć
- Nie miałem odwagi. - spuścił głowę w dół - Bałem się, że mnie nie zrozumiesz, ale teraz jak już naprawdę mogę Cię stracić musiałem Ci to powiedzieć
- Ja i tak Cię nie rozumiem - łzy powoli spływały mi po polikach - Nagle przychodzisz do mnie i mówisz, że mnie kochasz. Powiedz mi co ja mam teraz zrobić? Wybaczyć Ci i co?
- Nie płacz - puścił moje dłonie i wytarł łzy - Dość już przeze mnie płakałaś.
- Wytłumacz mi to - zażądałam
- To był plan kumpla. Powiedział mi, że mam Cię uwieść potem zaciągnąć do łóżka, zrobić śniadanie. No tak jak jest w tych filmach. Chciałem zrobić tak, żebyś mnie pokochała - mówił patrząc mi w oczy - Głupi jestem, ze go posłuchałem - wstał - A wiesz co jest najgorsze?
- Co?
- To, że mogę Cię na zawsze stracić - wrócił do mnie i ponownie złapał za ręce - Wierzysz mi? - spytał z nadzieją
- Nie wiem - spojrzałam w jego oczy. Zapaliły się w nich iskierki. - Chyba tak
- Naprawdę?
- Tak - wyszeptałam. Kubiak złapał mnie w pasie i podniósł do góry. Zaczął się kręcić w kółko.
- Przepraszam - wyszeptał mi na ucho - Tak bardzo bałem się, że Cię stracę - schował twarz w moje włosy  - Jeszcze raz przepraszam. -powiedział drżącym głosem. Chwycił mnie delikatnie w pasie i oparł swoje czoło o moje. Patrzył w moje oczy i nieziemsko się uśmiechnął. Nogi miałam jak z waty. Nie czułam się tak przy Kubiaku nigdy. Zamknęłam oczy i niebezpiecznie zbliżałam swoje usta do jego. Miałam taką niepohamowaną chęć posmakować tych ust. Dziwne uczucie, bo nie dawno chciałam być z Andrzejem, a teraz to już nie wiem. Kubiak starsze zawrócił mi w głowie. Miałam już złączyć nasze usta, ale w tym momencie ktoś wszedł do pokoju. Szybko odsunęłam się od Kubiaka. Odwróciłam się do drzwi, a w nich stał Andrzej.
- Przepraszam - powiedział i wyszedł.
- Zajebiście - wyszeptałam. Dziki podszedł mnie od tyłu.
- Biegnij za nim - bez namysłu zrobiłam to co powiedział przyjmujący. Zbiegłam na dół, potem na dwór. Widziałam go jak idzie.
- Poczekaj - zatrzymał się - Dlaczego wyszłeś? - zapytałam jak byłam już bliżej niego
- Nie chciałem Wam przeszkadzać - próbował być obojętny - Po tym jak zobaczyłaś moją kuzynkę i wyszłaś. Poszłem Cię szukać. Zawaliłem trening, aby Cię znaleźć, ale widzę, że nie potrzebnie. - odwrócił się. Był zły - Dobrze bawisz się z Kubiakiem? Zranił Cię, a ty jeszcze miziasz się z nim w pokoju.
- Nie miziam! - krzyknęłam - Tłumaczył się!
- Niezłe mi tłumaczenie się - prychnął - A jak Cię przeprasza? W łóżku? - zapytał ironicznie. Momentalnie dałam środkowemu siarczystego liścia. Wrona syknął z bólu i złapał się za policzek - Prawda w oczy kole? Zranił Cię i gdybym nie wszedł do pokoju skończyło by się w łóżku.
- Nie spodziewałam się tego po tobie - powiedziałam ze łzami w oczach - Nie przespałam się z nim i tak w ogóle to chuja Cię to powinno interesować z kim chodzę do łóżka.
- Nie przespałaś się z nim, bo ja wszedłem. - drwił ze mnie - Wy wszystkie jesteście takie same...
- Nie kończ! Zrozumiałam co masz na myśli. - Odwrociłam się na pięcie i szybkim krokiem poszłam do domu. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Teraz już nie kryłam łez. Po krótkiej chwili wszedł Kubiak. Nie wiem gdzie on był i nie interesowało mnie to.
- Co jest? - zapytał zatroskany i usiadł.
- Nic. Położysz się koło mnie? - zapytałam i zrobiłam mu miejsce. Położył się i automatycznie wtuliłam się w niego. On objął mnie ramieniem. Leżeliśmy tak w ciszy.
- Justyna... - nie dokończył, bo przerwałam mu łącząc nasze usta. Pocałunek trwał krótko. Michał spojrzał się na mnie dziwinie.
- Przepraszam - powiedziałam i usiadłam - Nie wiem co się ze mną dzieję.
- Nic się nie stało, ale nie chcę, żebyś robiła takie rzeczy ze względu na mnie. Jeśli mnie nie kochasz powiedz mi to. - usiadł obok mnie
- Michał, ale ja właśnie nie wiem. Nie wiem czego chcę. Nie dawno chciałam być z Wroną, a teraz? Teraz to już zgłupiałam. Strasznie namieszałeś mi w głowie. - spojrzałam na niego - Pewnie teraz mi powiesz, że mam słuchać serca.Słucham i nic nie słyszę.
- Niekiedy musisz wsłuchać się głębiej. Być sama i przemyśleć wzzystkie za i przeciw. Ja do niczego Cię nie zmuszam tylko pamiętaj, że możesz na mnie liczyć - dał mi buziaka w polik i wyszedł. Może i ma rację. Powinnam wszystko dokładnie przemyśleć. Zeszłam na dół. W kuchni siedziała Paulina. Usiadłam na przeciwko.
- Widziałam Kubiaka. - powiedziała nie pewnie
- Był tu - odparłam obojętnie
- Justyna widzę, że zależy mu na Tobie. Dlaczego z nim nie poromawiasz?
- Rozmawiałam - westchnęłam
- No i jak?
- No i nijak. Namieszał mi strasznie w głowie. Powiedział, że mnie kocha. Wszedł Wrona zobaczył nas, była krótka i ostra wymiana zdań. Zakończyło się tym, że pocałowałam Kubiaka. Po prostu zajebiście! - położyłam głowę na blat stołu - Jestem do bani - wymamrotałam
- Nie jesteś! Musisz po prostu to wszystko przemyśleć. - nie zdążyłam nic powiedzieć, bo wszedł Mariusz.
- Justyna musimy pogadać - powiedział i wyszedł. Kierowałam się za atakującym. Gdy weszliśmy do sypialnie, zaczęło się kazanie. Otóż mój przyjaciel spotkał Wrone ten mu wszystko powiedział.  Mariusz zaczynał trochę przeginać, więc po raz pierwszy od kilku minut odezwałam się - Widzę, że wierzysz Wronie, a nie mi. Wychodzę. Nie wiem kiedy wrócę. - stwierdziłam i wyszłam z pokoju.
Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam próg hotelu. Zapukałam do drzwi z numerem 10. Otworzył mi Kubiak.
- Hej - przywitałam się - Przenocujesz małą i bezsilną dziewczynę? - nie czekając na jego reakcje weszłam do środka. Ściągnęłam buty i położyłam się na łóżku. Michał zaśmiał się pod nosem i położył się koło mnie.
- Wyrzucili cię? - zapytał.
- Nie. Sama wyszłam. - przytuliłam się do Kubiakowej piersi. Objął mnie ramieniem i wtedy ogarnęło mnie zmęczenie. Sama nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Bum!
Przybywam z 14!
Win przewidujesz przyszłość? Jeśli nie powinnaś się tym zająć :D
Za jakiekolwiek błędy przepraszam.

sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 13

    Widzę dwie postacie namiętnie całujące się. Z daleka mogę stwierdzić, że to kobieta i mężczyzna. Podchodzę bliżej. Rozpoznaje tylko dziewczynę -To ja. Podchodzę jeszcze bliżej, aby rozpoznać chłopaka. Przecieram oczy z niedowierzaniem - Kubiak. Po chwili cały obraz się romazuje. Jest ciemno. Nagle słyszę czyjeś kroki. Uciekam przerażona. Goni mnie, słyszę to jak biegnie. Przyspieszam. Czuje pod stopami piasek, a przed sobą widzę morze. Oglądam się do tyłu nikogo nie ma. Oddycham z ulgą i zwalniam. Stoje na brzegu i wpatruje się w zachód słońca. Moje stopy co rusz oblewają zimne fale. Nagle czuje jak ktoś obejmuje mnie od tyłu. To znowu on. Przepraszam - szepta mi na ucho - Już mi nie uciekaj - dodał. Obraca mnie i całuje namiętnie.

Otworzyłam oczy i leniwie przeciągnęłam się na łóżku. Nie rozumiem tego snu. Na samo wspomnienie dostaje dreszczy. Pokręciłam głową, aby wybić te myśli. To przecież tylko głupi sen! Podniosłam się do pozy siedzącej i miałam akurat wstać, gdy usłyszałam ciche pukanie do drzwi. - Proszę - powiedziałam  zaspanym głosem. Za drzwi wyłonił się Winiarski.
- Obudziłem Cię? - zapytał zakłopotany
- Nie już nie spałam - zaczęłam ziewać
- Wyspałaś się?
- W sumie to tak - zaśmiałam się na co Michał posłał mi pytające spojrzenie - Przyszłeś do mnie tylko po to, aby zapytać czy się wyspałam? - ponownie się zaśmiałam
- Nie, to tylko tak z grzeczności - machnął ręką, a ja cisnąłam w niego małą poduszką. Trafiłam w sam czubek głowy. - Tak to my się bawić nie będziemy! - przysłowiowo rzucił się na mnie i zaczął łaskotać. Śmiejąc się zaczęłam krzyczeć i przepraszać, żeby tylko przestał. Każdy wykorzystuje to, że mam starszne łaskotki. Michał zlitował się i przestał. Wstał i teatralnie strzepnął niewidzialny kurz z ubrań. - Na razie to tyle. Więcej później - poruszył zabawnie brwiami. Wybuchłam śmiechem i po raz drugi rzuciłam poduszką. Tym razem chybiam. - No! - pogroził mi palcem - Chodź na śniadanie bo tylko po to tu przyszedłem - zaśmiał się i wyszedł. Ten człowiek jest naprawdę nienormalny. Wstałam z łóżka i skierowałam się na dół do kuchni. Przywitam się z przyjaciółmi i usiadłam koło Michała. Gdy zauważyłam Mariusza zaczęłam się śmiać, a Misiek razem ze mną. Wlazły pytająco spojrzał na swoją żonę, a ona tylko podnosła ręce w geście poddania
- Co was tak śmieszy? - zapytał Mariusz i postawił przede mną kubek z herbatą. Jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
- Nieważne - powiedziałam - Co na śniadanie? - zmieniłam szybko temat
- Jajecznica - odpowiadziała mi Paulina i postwawiła talerz z posiłkiem
- Dziękuję, a Arek nie je?
- Idę go obudzić - zaoferował sie Mariusz i wyszedł
- To ty zrobiłeś? - zapytałam Michała, z uśmiechem potwierdził ruchem głowy. Co mu się tak z rana zebrało na żarty? - A kiedy Ty to?
- Rano jak spał - zaśmiał się - Ale to jeszcze nie koniec - nie wiem co miał na myśli
- Michał! - usłyszeliśmy rozwścieczony krzyk Mariusza
- Dobra ja będę się zbierał - wstał i wziął do ręki bluzę. Już się przygotował na ucieczkę - Dziękuję za śniadanie, a teraz spadam. - dał każdej buziaka w polik - Paa Mariuszku! - krzyknął i wyszedł. Po krótkiej chwili wpadł do kuchni atakujący. Na twarzy miał jeszcze nie zmyte rysunki.
- Gdzie on jest?! - rozejrzał się po kuchni i gdy zorientował się, że go nie ma wyszedł - Zajebie gnoja!
- Ej! Bez takich - krzyknęłam i weszłam do salonu, gdzie znajdował się Mariusz - Idź to zmyj, a potem zajmij się zabijaniem Michała
- Nie da się zmyć! Wodoodporny mazak! - jęknął. Wziął telefon do ręki i gdzieś dzwonił. Najprawdopodobniej do Winiara. Już wiem co miał na myśli mówiąc "To jeszcze nie koniec" - Nie odbiera! Justyna zadzwoń do niego od ciebie odbierze!
- Dobrze. Nie krzycz i usiądź - wskazałam na sofe - Zadzwonię i Ci to zmyję - pobiegłam po telefon na górę i wybrałam numer Michała. Odrazu odebrał.
- Bardzo zły? - zapytał na wstępie
- Bywało gorzej - zaczęłam się śmiać - Gdzie jesteś?
- W kawiarni koło hali. Przyjdź. Nie chcę siedzieć sam - zaśmiał się - Daj mu zmywacz jest w łazience i niech to zmyje. A ty ogarnij się i przychodź
- Dobra daj mi 20 min - rozłączyłam się i zbiegłam na dół do łazienki. Dałam siatkarzowi zmywacz i poszłam się ogarnąć. Po 15 min byłam gotowa. Ubrałam buty i już miałam wychodzić, ale zatrzymał mnie Mariusz
- Gdzie idziesz?
- Do kawiarni - zaśmiałam się - Tu jeszcze nie zmyłeś - pokazałam na kawałek rysunku pod brodą - Ja idę! - krzyknęłam gdy Mariusz leciał do łazienki. Szłam szybkim krokiem pod halę, gdy nagle na kogoś wpadłam. Przed upadkiem uchroniły mnie czyjeś ręce. Spojrzałam wyżej i zetknęłam się z twarzą Wrony.
- Niezły refleks - zaśmiałam się
- Dziękuję - odparł - Gdzie się podziewałaś? Dzwoniłem do ciebie, pisałem. Nie raczyłaś nawet wysłać głupiego sms, że żyjesz. - powiedział z wyrzutami
- Przepraszam - spuściłam głowę w dół - Musiałam wrócić do domu
- Nic się nie stało, ale następnym razem daj znać - przytulił mnie - Martwiłem się - wyszeptał
- Dobrze - spojrzałam w jego oczy i to był błąd. Utonęłam w tych tęczówkach. Kilkanaście sekund stałam tak i wpatrywałam się w oczy środkowego.
- Będziemy tak stać i patrzeć? - wyszeptał mi na ucho. Od razu się opamiętałam
- Nie... ja... już chyba pójdę - wspiełam się na palce i dałam siatkarzowi buziaka w polik - Do zobaczenia - pomachałam mu jeszcze i odeszłam. Do hali zostało mi 5 minut drogi, w zasadzie to z daleka było widać "Energie" i kawiarnię obok. Gdy byłam już przy wejściu rozdzwonił się mój telefon. Odebrałam nie patrząc kto to.
- Justyna? - zapytał Misiek
- Nie pizzeria. Co Pan zamawia? - zapytałam ironicznie
- Gdzie jesteś?
- Za tobą - zaśmiałam się. W tym samym momencie Michał odwrócił się. - Przepraszam, że tak dlugo trwało, ale Wrone spotkałam.
- Dobra czaje - poruszył brwiami
- Winiar to przyjaciel - przewróciłam oczami - Taki jak Ty czy Mariusz
- Mnie nie oszukasz. Widzę jak na niego patrzysz. - spojrzał na mnie poważnie. Nie stroił żartów. - Ty tylko wmawiasz  sobie, że jest inaczej - miał rację. Czytał ze mnie jak z otwartej księgi.
- Wiem, ale nie moge narazić naszej przyjaźni - wlepiłam wzrok w blat stolika
- Jak narazić? Już jest narażona. - stwierdził. Spojrzałam na niego ze zdziwieniem - Podoba Ci się i nie będziesz o nim myśleć jako o przyjacielu. Narazie tylko mydlisz sobie oczy, ale wkońcu dotrze to do ciebie, że będziesz go chciała, na wyłączność.
- A jeśli nic z tego nie wyjdzie? Zepsuje przyjaźń, a tego sobie nie wybacze. A poza tym nie wiem czy on by chciał. - Michał westchnął głośno
- Czy naprawdę jesteś taka ślepa? - spojrzałam się na niego spod łba - Co się tak patrzysz? Nie widzisz tego jak na ciebie patrzy? Jak cię przytula? Wszyscy wokół to widzą tylko Ty nie.
- A może każdy tylko coś sobie ubzdurał? -spytałam z nadzieją. Michał pokiwał przecząco głową - Misiek, ale ja nie wiem...
- Jak nie wiesz? Ty się nie zastanawiaj tylko leć do niego. On napewno tylko na to czeka. - uśmiechnął się. - Nie mogę znieść widoku młodych ludzi, którzy siebie kochają, a nie umieją tego powiedzieć
- Dziękuję - powiedziałam i wyjęłam telefon z kieszeni - Dziękuję za wszystko - pocałowałam go w polik. Zadzwoniłam do Andrzeja i umówiłam się z nim, że przyjdę do niego. Pożegnałam się z Winiarskim i wręcz pobiegłam do mieszkania Wrony. Szczęście, że nie mieszka daleko od hali. Szybko przebyłam droge i stałam już pod drzwiami siatkarza. Wtedy dopiero oblał mnie strach i obawy. Resztkami odwagi zapukałam do drzwi. Otworzył mi nie Andrzej tylko Włodarczyk.
- O hej! Co Cie do mnie sprowadza? - przywitał mnie z uśmiechem. Spojrzałam ze zdziwieniem. Jak do niego. Wyjrzałam na drzwi i wtedy zorientowałam się, że pomyliłam mieszkania. - Co się tak patrzysz?
- Hej wiesz chyba mieszkania pomyliłam - zaśmiałam się - Wrona mieszka obok
- Tak - zaczął się śmiać - Już się odzwycziłem, że mylisz moje i Wrony mieszkanie, ale jak już jesteś to zapraszam na herbatę - ruchem ręki zaprosił mnie do środka
- Naprawdę dziękuję, ale nie mogę. Mam ważną sprawę do Andrzeja - odmówiłam, ale nie mogłam znieść miny smutnego Wojtka - Ale obiecuję, że jak będę wychodziła od Wrony napewno wpadne
- Trzymam za słowo - zaśmiał się. Pomachał mi na pożegnanie i zamknął drzwi. Przeszłam kilka kroków dalej i zapukałam do mieszkania Wrony. Trochę minęło zanim usłyszałam dźwięk otwieranego zamka. Drzwi się otworzyły, a przede mną stanął środkowy na wpół ubrany.
- O już jesteś? - zapytał zdziwiony i właśnie w tym momencie usłyszałam damski głos
- Andrzej kto przyszedł? - za siatkarzem stanęła mała blondynka w szlafroku - O cześć ty pewnie jesteś Justyna. Magda - podała mi rękę, którą po chwili uścisnęłam
- To ja wam nie będę przeszkadzać. Pójdę już - powiedziałam i odeszłam. Poczułam ukłucie w sercu, gdy zobaczyłam ją w szlafroku. Słyszałam jak Andrzej jeszcze mnie woła, ale nie zważałam na to. Nie chciałam im przeszkadzać. Zapukałam do Wojtka, któremu obiecałam, że wpadnę.
- O co tak szybko? - zapytał zdziwiony
- Tak jakoś wyszło. - powiedziałam wysilając się na uśmiech - Mogę wejść?
- Pewnie wchodź - przepuścił mnie, abym weszła - Przejdź do salonu, a ja pójdę zrobić herbaty - zrobiłam jak powiedział. Usiadłam na sofie i patrzyłam w jeden punkt przed sobą. Zabolał mnie widok pół nagiego Andrzej i jakieś blondynki w szlafroku. Chciałam mu wszystko powiedziec co do niego czuję, ale widze, że on już znalazł swoją jedyną. - Trzymaj - Włodarczyk podał mi kubek z herbatą i usiadł koło mnie. Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Śmiechu nie zabrakło. Nigdy nie miałam takiego kontaktu z Włodim. Musieliśmy kończyć pogaduchy, gdyż musiał szykować się na trening. Podziękowałam za herbate i wyszłam na klatkę. Obróciłam się jeszcze i dałam buziaka w polik przyjmującemu.
- Dziękuję - posłałam mu szczery uśmiech - Do zobaczenia
- Nie ma za co. Do zobaczenia  - pomachał i zamknął drzwi. Zeszłam na dół i kierowałam się w kierunku domu Mariusza. Byłam już w połowie drogi, gdy usłyszałam jak ktoś mnie woła. Obróciłam się i to był błąd.

Przybywam z 13!
Dzisiaj zdobylam zdj. z Włodim!

wtorek, 2 czerwca 2015

Rozdział 12

3 dni później
Siedzę na parapecie z kubiakiem herbaty i włączając telefon, który wyłączyłam na następny dzień po powrocie upijam gorący napój. Liczba sms i nieodebranych połączeń trochę mnie przeraziła. Jak się okazało większość połączeń była od Mariusza, bo od kogo innego. Mniej od Winiara, kilka od Andrzeja i jedno jedyne od Kubiaka. Prawie wszystkie sms miały taką samą treść typu Co się stało?, Dlaczego pojechałaś? Były od Mariusza, Andrzeja, Winiara czy nawet od innych zawodników Skry, ale był jeden jedyny sms od Kubiaka. Jeden, gdzie powinno być ich dużo. Nie chcę, ale coś wewnątrz mówi mi, że mam mu się pozwolić wytłumaczyć. Długo zastanawiałam się nad tym czy przeczytać, aż koniec koniców wcisnęłam tą cholerną wiadomość
"Jak to czytasz i chcesz usłyszeć prawdę to po Mistrzostwach Polski przyjdź do kawiarni tam gdzie zawsze, a jeśli chcesz to zniknę na zawsze"
- Że co?! - krzyknęłam po przeczytaniu i upuściłam pusty kubek po herbacie, który rozpadł się na kilka części. Dlaczego on musi wszystko komplikować?! "Zniknę na zawsze" co to ma być do cholery?! Jakiś szantaż czy co?! Podwinęłam nogi pod brodę. Jak się pierdoli to wszystko. Jeszcze raz przeczytałam wiadomość, aby upewnić się czy napewno dobrze zrozumiałam. - To se Kurwa zniknij! - krzyknęłam sama do siebie i rzuciłam telefonem. Oparłam się o ścianę i wypatrywałam za oknem jakieś podpowiedzi. Zamknęłam oczy i policzyłam do 5.
- Co tu się stało?! - usłyszałam głos Michała - Odpowiesz mi?! - milczałam - Justyna!
- Co mam Ci odpowiedzieć?! - nie wiem dlaczego zaczęłam krzyczeć
- Masz mi powiedzieć co się stało - powiedział już spokojniej. Wstałam z parapetu i szłam w kierunku pokoju. Stanął mi na drodze. Chciałam go wyminąć, ale mi na to nie pozwolił.
- Wypuść mnie! Nie mam ochoty z nikim gadać! - krzyknęłam i ponownie spróbowałam go wyminąć.
- Nawet ze mną? - usłyszałam cichy głos Mariusza. Nie odpowiedziałam nic i zrezygnowana usiadłam przy stole.
- Nie potrzebnie tu przyjechaliście - spojrzałam na jednego, a potem na drugiego. Atakujący kucną przede mną.
- Co się z Tobą dzieje? - spojrzał mi w oczy i przechylił głowę - Zawsze uśmiechnięta i optymistyczna, a teraz coraz częściej widzę Cię taką. - przymrużył powieki - Gdzie ta Justyna, z którą zaprzyjaźniłem się kilka lat temu? Gdzie ta dziewczyna co miała tylko wygłupy w głowie? Gdzie ta kobieta co zawsze widziała optymistyczne wyjście z każdej sytuacji nawet z tych gdzie nie było wyjścia? - patrzył na mnie że skupieniem - Jestem Twoim najprzyjacielem i widzę, że coś jest nie tak. Wiem tłumaczyłaś mi to wiele razy, ale ja nie rozumiem tego wszystkiego. Kubiak nie docenił tego czego miał. Nie płacz przez niego, bo twoje łzy nie są tego warte. Nie tylko ja to zauważyłem. Każdy z zawodników Skry. Ba! Nawet Krzysiek, który jest w Rzeszowie widzi, że się zmieniłaś. Mówi, że zniknęła jego partnerka od żartów. - zaśmiał się i ja nawet lekko się uśmiechnęłam - Powiedz mi gdzie się podziała tamta Justyna?
- Nie wiem. Może dorastam? - spojrzałam na niego
- W to raczej wątpię - parschnął Winiarski - Zachowujesz się jak jakaś małolata co płacze o byle gówno! Weź Ty się w garść dziewucho!
- Michał przeginasz! - krzyknął Mariusz
- Co przeginam?! Niech już przestanie płakać nad rozlanym mlekiem! - Misiek oparł się o futrynę. Wiedziałam, że ma rację. Wkońcu nie mogę płakać cały czas.
- Może Ty powinieneś wziąć życie w swoje ręce! - atakujący wstał - Sam masz podobne problemy i nic z nimi nie robisz! Nocami siedzisz w kuchni i...
- On ma rację. - powiedziałam cicho jednocześnie przerywając kłótnie, która wisiała w powietrzu. Obaj wpatrywali się we mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Kilka minut wcześniej płakałam, a teraz nagle mówię, że Michał ma rację - Powinnam teraz być w Bełchatowie i wspierać was w meczach, bawić się z Arkiem, a nie płakać. Michał ma 100 procentową rację. Kubiakowi najwyraźniej nie zależy na naszej przyjaźni - dodałam po chwili milczenia.
- Skąd nagle taka zmiana zdania? - zapytał Mariusz. Wzruszyłam ramionami - Ja już naprawdę Cię nie rozumiem.
- I nie zrozumiesz - dodał Michał i przytulił mnie. Chyba nie tylko on zmienia tak szybko zdanie. Przed chwilą mnie opieprzał, a teraz mnie przytula.
- Po co tak w ogóle przyjechaliście? Pojutrze gracie o Mistrzostwo Polski, a wtedy miałam przyjechać - spojrzałam na Michała za przymrużonych oczu
- Nie odbierałaś telefonu ani nie odpisywałaś na sms - teraz on spojrzał na mnie podejrzliwie - Dlaczego?
- Chciałam mieć spokój - wyruszyłam ramionami - Wiedziałam, że będziecie dzwonić - uśmiechnęłam się lekko - ale nie wiedziałam, że Kubiak nie będzie - powiedziałam już sama do siebie
- Dobra to jak wszystko gra to jedziemy - klasnął w ręce Winiarski - I ty młoda też. Nie będę jeździł w tą i spowrotem
- Yhhh... musze?
- Tak! Powiedziałaś, że bierzesz się w garść!
- Dobra - założyłam bluzę i poszłam się ogarnąć. Wróciłam zabrałam leżący na podłodze telefon i ruszyłam w strone wyjścia. Chłopaki siedzieli już w samochodzie. Zamknęłam drzwi i klucz zostawiłam tam gdzie go znalazłam. Bez słowa wsiadłam do samochodu i zapiełam pasy. Michał uruchomił pojazd i wyruszyliśmy w droge do Bełchatowa. Cały czas z głową opartą o szybę myślałam jak to wszystko się potoczy. Nawet nie wiem kiedy byliśmy na miejscu. Wyszłam z samochodu i czekałam przed drzwiami domu na Mariusza, aby otworzył je.
- Czemu nie wchodzisz? - zapytał zdziwiony - Zamknięte? - złapał za klamkę i otworzył drzwi. Teraz ja spojrzałam zdziwiona. Wzruszył ramionami i wszedł do środka - Już jesteśmy! - krzyknął. Po chwili z salonu wyłonił się Arek.
- Ciocia! - podbiegł do mnie malec - Myślałem, że już nie przyjedziesz - mocno mnie przytulił
- Ja bym nie przyjechała? - zaśmiałam się - Tęskniłam za tobą smyku
- Ja za Tobą też - dał mi całusa w polik - I to bardzo mocno
Postawiłam Arka na podłogę i poszłam przywitać się z Pauliną. Nie było jej w salonie, więc poszłam do sypialni. Weszłam do pomieszczenia i zastałam widok płaczącej pani domu. Usiadłam koło niej i przytuliłam.
- Ej co jest? - zapytałam, gdy już się trochę uspokoiła. Nie odpowiedziała nic tylko pokazała mi jakąś bieliznę. Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
- Ona nie jest moja. Mariusz mnie zdradza - powiedziała cicho przez łzy
- No, nie jest twoja tylko moja - nie wiem dlaczego skłamałam. Nie była moja.
- Ty i Mariusz?! - wybuchłam śmiechem na te pytanie
- Nie! Spałam tu ostatnio. Przepraszam zapomniałam zabrać - zabrałam bieliznę Paulinie - Nie płacz już. Mariusz nic by Ci takiego nie zrobił. - podałam jej chusteczkę.
- Dziękuję. Idź już na dół ja jeszcze trochę chcę pobyć sama - uśmiechnęła się oraz przytuliła mnie. Wyszłam z pokoju i szłam w kierunku salonu, ale zatrzymał mnie Mariusz
- Widziałaś gdzieś Paulinę?
- Tak - odpowiedziałam opryskliwie
- A gdzie? - ponownie zadał pytanie
- U góry, nie idź teraz tam chce zostać sama - zabrzmiałam chyba za bardzo złowieszczo
- Teraz?
- Tak, ubieraj buty. Idziemy na spacer - skierowałam się w stronę drzwi. Bieliznę schowałam do torebki i zawiesiłam ja na ramię. Zawołałam jeszcze Arka, aby poszedł z nami. Ubrałam go i już otwierałam drzwi. Mariusz ani drgnął. - Na zaproszenie czekasz?
- Nie już idę - ubrał buty i ruchem ręki dał znać, że już mamy wychodzić. Kierowaliśmy się w stronę placu zabaw. Arek biegał przed nami. Szliśmy w absolutnej ciszy. Mariusz spoglądał na mnie i nie raz chciał coś powiedzieć, ale karciłam go wzrokiem. W końcu gdy doszliśmy na plac zabaw Arek poszedł się bawić. Oparłam się z jednej strony drzewa, a Mariusz z drugiej.
- Powiedz mi kochasz swoją rodzinę? - zadałam pytanie cały czas przyglądając się małemu jak zjeżdża na zjeżdżalni.
- Przecież wiesz, że tak - spojrzał na mnie podejrzliwie
- A jesteś ze mną zupełnie szczery?
- Dlaczego nie miał bym być? - wyruszyłam ramionami
- Gdybyś coś działo się nie tak, powiedziałbyś mi.
- Tak - powiedział patrząc mi prosto w oczy - Zrobiłem coś? Zadajesz takie pytania. Jak zrobiłem to powiedz odrazu.
- Nie wiem czy zrobiłeś  - spojrzałam tym razem na przyjaciela - Czyje to? - podałam mu bieliznę znalezioną prze jego żonę, a Mariusz wybuchł śmiechem.
- Gdzie to znalazłaś? - zapytał gdy się uspokoił
- Nie ja Paulina. Zastałam ją płaczącą i myśli, że ja zdradzasz. - na te słowa Mariusz zrobił wielkie oczy - Spokojnie powiedziałam jej, że to moje
- Trochę dziwnie wyszło, bo to kupiłem właśnie dal niej - znowu się zaśmiał - Chodź do domu musze jej to wyjaśnić
Mariusz zawołał Arka i wyruszyliśmy w drogę powrotną. Przez cały czas Wlazły naśmiewał się ze mnie. Podziękowałam Bogu, gdy doszliśmy już na miejsce Mario wyjaśnił Paulinie wszystko i zaczął pakować wraz Winiarem na wieczorny trening. Przeprosiłam Paulinę za kłamstwo i razem zaczęłyśmy się śmiać z całej tej sytuacji. Resztę dnia spędziłam na rozmowie z żona mojego przyjaciela. Ona opowiadała mi jak było u mamy, za to ja jak tutaj w Bełku. Opowiedziałam jej o Kubiaku i innych rzeczach. Dostałam kilka porad, które napewno wykorzystam. Zmęczona podziękowała Paulinie za długą rozmowę i po kąpieli położyłam się do łóżka.

Witam, po bardzo długiej przerwie. Oddaję 12 i mam nadzieję, że się spodoba.
Przepraszam, że tyle musialyscie czekac, ale to juz sie nie powtórzy. Obiecuję.
Pozdrawiam S. :*
PS. Przepraszam za jakiekolwiek błędy !