niedziela, 15 marca 2015

Rozdział 7

Był to Dziki! Siedział tyłem, więc wzięłam duży rozbieg i całym impetem wsokoczyłam mu na plecy. Chyba wiedział, że to ja, bo wstał i mając mnie na plecach kręcił się w kółko. Po czym się zatrzymał i zeszłam z niego. On odrazu mnie przytuli i znowu kręcił się wokół własnej osi
- Jak ja Tęskniłem za tobą! - wykrzyczał
- Ja za tobą też! Dziki ja też!  -  krzyczałam tylko ja mogłam na niego tak mówić. Musiało to dziwnie wyglądać, ale co się dziwić z Kubiakiem dłużej się nie widziałam niż z innymi siatkarzami. Dlaczego? Dlatego, bo on wyjechał do Turcji, do klubu. Nie miałam z nim żadnego kontaktu - Na ile przyjechałeś? - zapytałam gdy już mnie postawił na ziemi i przestał się kręcić
- No przyjechałem na sezon reprezentacyjny - uśmiechnął się dalej mnie tuląc - W Turcji już jest po sezonie klubowym. Spokojnie jeszcze będziesz chciała, żebym wyjechał.
- To ty bedziesz ode mnie uciekał - zaśmiałam się
- Dobra koniec tego przytulania - podszedł do nas Mariusz - Przyszłaś z nami na trening, więc zapraszam - powiedział z uśmieszkiem i ruchem ręki wskazał na płytę boiska
- Ale ja już nie chcę. - powiedziałam i zrobiłam błagalną minę - Chcę pogadać z Dzikim. A tak wogóle dlaczego się z nim nie przywitałeś? Czuje tu jakiś spisek.
- I dobrego masz nosa. Ja go tu zaprosiłem. - dostałam pstryczka w nos - Już się z nim widziałem .
- I nic mi nie powiedziałeś?
- Niespodzianka - zaśmiał się - A teraz już chodź
- Nie idę - powiedziałam stanowczo
- Idź! mówiłem Ci, że jeszcze bedziesz miała mnie dość - zaśmiał się - Chętnie pooglądam jak grasz
- Po pierwsze nie idę grać, po drugie widziałeś jak gram, a po trzecie... - zastanawiałam się nad następnym argumentem, a Kubiak tylko kręcił głową z tym swoim uśmieszkiem - nie ma po trzecie!
-Nic się nie zmieniłaś od mojego wyjadzu. Tak jak byłaś uparta tak jesteś - uśmiechnął się - Idź grać! Będę siedział na trybunach. Nigdzie Ci nie ucieknę
- No dobrze - westchnęłam i poszłam z Mariuszem na płytę boiska. Trener powiedział, że jak jestem u nich na treningu to będę traktowana jak reszta siatkarzy. Nie miałam nic do gadania. W sumie to nawet i dobrze. Nie lubię być inaczej traktowana tylko dlatego, bo jestem dziewczyną. Na początku różne ćwiczenia rozciagające itp. Cały czas czułam na sobie wzrok Kubiaka, ale nie interesowałam się tym. Interesowało mnie to, że od początku treningu nie podszedł do mnie Andrzej tylko powiedział krótkie "cześć" na przywitanie. Nie wiedziałam o co mu chodzi, może o ten pocałunek. Muszę z nim porozmawiać ale to potem. Po długich i męczących ćwiczeniach przyszła upragniona chwila czyli meczyk. Trafiłam do drużyny z Facundo, Andrzejem, Tille, Włodarczykiem i Uriate. Grało mi się super! Pomijając fakt, że Wrona wcale nie zwracał na mnie uwagi. Odrazu po meczyku podbiegłam do Kubiaka, który cały czas tak jak obiecał siedział na trybunach.
- Tak się przyglądałem i stwierdzam, iż zrobiłaś duże i to bardzo duże postępy - uśmiechnął się
- Może i tak ale teraz to nie jest ważne - też się uśmiechnęłam - Pójdę się przebrać, a ty czekaj na mnie przed halą - wyszłam do szatni. A co z tego, że dzieliłam ją z chłopakami. Weszłam, przebrałam się i wyszłam. Siatkarze nawet na mnie uwagi nie zwrócili. Tak jak się umówiłam z Kubiakiem, tak też było. Czekał na mnie przed wejsciem na hale. Poszliśmy do kawiarni. Zamówiliśmy napoje i kawałek ciasta.
- To opowiadaj co u ciebie -powiedział gdy dostaliśmy swoje zamówienia
- Jak zawsze wspaniale - wyszczerzyłam się - To ty lepiej opowiadaj. Jak tam w klubie? Możdżon też przyjechał? Jak ja Cię dawno nie widziałam - westchnęłam
- W Klubie jak zawsze wesoło. Możdżon przyjedzie za jakiś tydzień - uśmiechnął się - Też Cię dawno nie widziałem - spojrzał mi w oczy. Kubiak jest dla mnie coś w rodzaju Mariusza. Zawsze mnie wspierał.  Mogłam bez skrępowania powiedzieć co leży mi na duszy. Niewiele siatkarzy wie o mnie nieco więcej. Jednym z nich jest właśnie Dziki. Ale tylko Mariusz jest numerm 1 i on wie o mnie najwięcej i tak pozostanie. Siedzieliśmy w kawiarni długo chyba za długo. W końcu jakoś się zebraliśmy. Dziki zaproponował spacer, którego z pewnością nie odmówiłam. Chodziliśmy tak alejkami parku. Rozmawialiśmy na różne tematy. Śmiechu było niemiara. Spacer przerwał nam mój dzwoniący telefon. Na wyświetlaczu widniała uśmiechnięta twarz Wrony. Odebrałam odrazu. Przecież taki miałam z nim porozmawiać.
- Halo - mówię do słuchawki
- Justyna możemy się spotkać? - zapytał
- Oczywiście. To może wpadne do ciebie jestem niedaleko -  odpowiedziałam
- Okej. To czekam - rozłączył się. Schowałam telefon do kieszeni. Dziki się na mnie dziwnie patrzył.
- Nie patrz tak na mnie -  powiedziałam, gdy zirytował mnie już jego wzrok. On dalej nie reagował. Westchnęłam i usiadłam na ławce. Zrobił to samo. Ciągle się na mnie patrzył. Troche mnie już to krępowało. - Przestań!
- Ale co? - powiedział z uśmiechem
- Ty już dobrze wiesz co - wywróciłam oczami - Przykro mi, iż muszę Cię opuścić. Umówiłam się jeszcze z Wronką
- Jak musisz to leć - zaśmiał się, tak samo jak ja. Wstałam co on też to poczynił. Na pożegnanie przytuliłam się do niego, chciałam już wyjść z uścisku, ale nie pozwolił mi na to. Wyszeptał mi do ucha "tęskniłem" po czym odchylił mnie tak, że patrzyłam w jego niebieskie tęczówki. Swoje czoło oparł o moje. Zamknął oczy, jakby bił się z myslami. Nie mogłam, go w tamtej chwili rozgryść. W końcu otworzył je i to co zrobił kompletnie mnie zaskoczyło. Tak poprostu pocałował mnie. Nie wiedziałam co robić. Szybko się od niego oderwałam i spojrzałam ze zdziwieniem. Na jego twarzy widniał uśmiech, oczy błyszczały.
- Słodkich snów - powiedział i odszedł. Tak poprostu odszedł bez słowa wytłumaczenia. Ja stałam tak w bezruchu. Nie wiedziałam co się dzieje. Usiadłam spowrotem na ławce, na której siedziałam z Dzikim. Po pewnym czasie ktoś koło mnie usiadł. Ocknęłam się i spojrzałam kto to. Siedział obok mnie Wrona. Nic nie mówił, patrzył się na mnie. Dopiero po chwili zaczął
- Czekałem na ciebie w domu ale nie przychodziłaś, więc pojechałem do domu Mariusza. Powiedział mi, że jesteś z Kubiakiem, ale gdy minęliśmy się w drodze zacząłem się martwić, że coś Ci się stało - mówił z troską w głosie - Bałem się o Ciebie - objął mnie swoim silnym ramieniem i pocałował w skroń. Ja nadal nie mogłam wydusić żadnego słowa. - Musimy pogadać - powiedział, a ja wciąż nic nie odpowiadałam - Ale to zostawmy na jutro bo widzę, że nie masz ochoty ze mną teraz rozmawiać - wstał i miał już iść kiedy, złapałam go za rękę.
- Masz rację nie mam ochoty rozmawiać, ale z nikim. Po prostu stało się coś co muszę przemyśleć. Jutro porozmawiamy - miałam iść w kierunku domu, ale teraz on złapał mnie za rękę.
- Dobrze to porozmawiamy jutro. Odprowadze Cię - kiwnęłam głową. Szliśmy w ciszy. Nie przeszkadzało mi to. Mogłam sobie na spokojnie wszystko przemyśleć. Nawet nie wiem kiedy dotarliśmy pod dom. Andrzej stanął na przeciwko mnie. Spojrzał mi w oczy, poczym przytulił mnie i szepnął do ucha
- Donranoc i słodkich snów księżniczko
- Dobranoc - wyszptałam prawie nieusłyszalnie. Andrzej chyba to słyszał bo pocałował mnie w polik tuż przy kąciku ust. Spojrzał mi jeszcze raz w oczy i uśmiechnął się. Poslałam mu też uśmiech ale słabszy. - Śpij dobrze - powiedziałam i zniknęłam za drzwiami wejściowymi. Zdjęłam buty i spojrzałam na zegar - 23:00 to się zasiedziałam na tej ławce - mruknąłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic. Położyłam się do łóżka. Cały czas myślałam o Kubiakiu. Co miał znaczyć ten pocałunek? Myślałam też o Wronie. Nie wiedzialam co do niego czuje.  Nie mogłam zasnąć. Postanowiłam, że pójdę do Mariusza. On zawsze mi pomagał. Napewno wiedział co robić. Zeszłam do jego sypialni. Zapukałam, ale nikt nie odpowiadał. Co ja się dziwię o takiej godzinie każdy śpi. Weszłam i ku mojemu zdziwieniu Mariusz nie spał. Siedział na łóżku. Widzę, że trafiłam w porę. Usiadłam obok niego.
- Dlaczego nie śpisz? - zapytałam
- Nie wiem. Jakoś nie mogę spać - uśmiechnął się słabo. - A ty?
- Też nie mogę - skrzywiłam się - Przyszłam pogadać. Nie wiem co mam robić.
- Co tam się stało moja siostrzyczko? - objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Mariusz miałeś kiedyś tak, że czułeś do kogoś coś ale nie wiedziałeś co? - spojrzałam w jego piwne oczy. Uśmiechnął się szeroko. Poklepał swoje kolna, dając mi znać, że mam na nich usiąść. Usiadłam i głowę oparłam o jego klatkę piersiową. On położył swój podbródek na mojej głowie. Zawsze tak robił, gdy przychodziłam do niego z problemem. Zawsze siedziałam mu na kolanach.
- Miałem tak - odpowiedział - Domyślam się o kogo Ci chodzi
- Wiedziałam, że się domyślisz - uśmiechnęłam się - Ale to nie koniec. Znalazł się taki drugi, który jest dla mnie ważny ale tu jestem pewna, że oprócz przyjaźni nic więcej nie czuję
- To może od początku. Opowiedz mi wszystko i wtedy Ci pomogę - powiedział lekko zagubiony. Westchnęłam i opowiedziałam wszystko Mariuszowi. O Andrzeju i o Kubiaku. Naprawdę nie wiedziałam co robić. Wszystko mnie przerasta. Jeden i drugi pocałował i odszedł bez słowa wyjasnienia. Gdy skończyłam swoją wypowiedź, Mariusz westchnął.
- W tej sytuacji powinnaś kierować się sercem i nie zważać na innych. To tobie ma być dobrze. Zawsze pomagałaś innym, nie zajmowałaś się sobą. Teraz musisz patrzeć na to, żeby tobie było lepiej. W tym przypadku tak jak mówiłem musisz słuchać co Ci serce podpowiada -pogłaskał mnie po głowie
- Mariusz ale właśnie tu jest ten problem, że ja nie słyszę co mi podpowiada serce. Kompletnie nie wiem co robić i jeszcze w dodatku Dziki dodał swoje 3 grosze. Po co mnie pocałował? Czasami chcę wyjechać gdzieś, gdzie nikt mnie nie znajdzie. - łza spłynęła mi po policzku. Siatkarz wytarł ją i podniósł mój podbródek tak, że patrzyłam w jego ciemne oczy.
- Justyna nie możesz uciekać od problemów. Musisz go o to zapytać. Jeśli nie pójdziesz z nim porozmawiać nigdy się nie dowiesz. I proszę nie unikaj go.
- Dziękuję braciszku - przytuliłam go. Siedzieliśmy w ciszy tuląc się.  Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

6 komentarzy:

  1. http://poawanturzeszept.blogspot.com/ zapraszam na 1 rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuhu! Ciekawie, ciekawie :) Widzę, że wzięłaś sobie moje rady do serducha, bo błędów chyba nie wyczaiłam żadnych.
    Boże.. Kubiak. Idź sobie. To nie Ty jesteś tu gwiazdą. Ten tytuł należy do Andrzejka :D

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, no_princess :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że nie wycziłaś błędów :D Zdradzę Ci, że Pan Kubiak jeszcze dużo namąci :D
    Także pozdrawiam i napewno wpadnę do ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Super opowiadanie, czekam na kolejne rozdziały :* Zostaje do końca :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super opowiadanie, czekam na kolejne rozdziały :* Zostaje do końca :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! ;*
    Super, że Justyna ma takiego przyjaciela, jak Mariusz i może mu wszystko powiedzieć oraz zaufać. Zawiodłam się na Kubiaku. To Wronka ma z nią być! :3
    Pozdrawiam, buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń