poniedziałek, 13 lipca 2015

Rozdział 15

Obudził mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Z zegarka na szafce nocnej wyczytałam godzinę 5:00. Nie chętnie wzięłam do ręki telefon. Zaspana, nie patrząc od kogo jest sms otworzyłam i zaczęłam czytać.
"Przepraszam Cię za wczoraj."
Przeniosłam wzrok na górną część ekranu mojego smartfona - Wronka.
- Pieprz się - powiedziałam pod nosem. Wstałam i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę i wzięłam zimny prysznic. Gdy wychodziłam spojrzałam na Kubiaka. Spał. Zabrałam torebkę i wyszłam.
- Gdzie byłaś? - gdy tylko przekroczyłam próg kuchni zobaczyłam Winiara. Odetchnęłam z ulgą i spojrzałam na zegarek. Widniała tam godzina 6:00.
- O dzień dobry Misiek. Ciebie też miło widzieć - powiedziałam sarkastycznie - Cierpisz na bezsenność czy jak?
- Gdzie byłaś? - nie dawał za wygraną. Oparłam się o kuchenny blat i wbiłam wzrok w białe pyłki na ścianie. - Odpowiesz mi?
- U Kubiaka - wyszeptałam. Cicho westchnął i wyszedł. Po prostu wyszedł bez żadnego kazania - Nic nie powiesz? - spytałam idąc za nim. Stanął w pół kroku i obrócił się do mnie.
- Co mam Ci powiedzieć? - zapytał i wbił swój wzrok w moja sylwetkę - Martwię się o Ciebie - złapał mnie za ramiona i przyciągnął do siebie po czym przytulił - Ufam Ci i mam nadzieję, że wiesz co robisz. - było słychać troskę w jego głosie.
- Michał, ja właśnie nie wiem co robię - oparłam się o ścianę - Kubiak namieszał mi strasznie w głowie. Pomóż mi - spojrzałam na niego błagalnie
- Nie mogę Ci pomóc - wyszeptał
- Czemu? Sam mi wczoraj powiedziałeś o Wronie. O tym jak widzisz nas jako parę. A teraz nie chcesz mi pomóc? - zapytałam zdezorientowana
- Nie mogę nawet jakbym chciał - złapał mnie za ramiona - Nie mogę za ciebie wybrać. Ja życia nie będę Ci układać. Sama musisz podjąć decyzję. Rozumiesz? - wbił swoje niebiańskie spojrzenie w moje oczy
- Rozumiem - wyszeptałam - Dziękuję - wtuliłam się w niego. Przez kilka dni on stał się moim bliskim przyjacielem. Nie wiem czemu z Mariuszem ostatnio się nie dowiaduję.
- Nie masz za co mała - zaśmiałam się na te słowa, tylko on tak na mnie mówi - Idź się jeszcze położyć. Dzisiaj czeka na nas wielki bój! - krzyknął, ale zorientował się, która jest godzina i zakrył dłonią usta. Przewróciłam oczami i poszłam do swojego pokoju. Nie miałam ochoty spać. Wzięłam do ręki telefon oraz słuchawki i usiadłam na parapecie. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę. Oparłam głowę o szybę i tępo wpatrywałam się w obraz za oknem. Piosenka leciała za piosenką. Odcięłam się od rzeczywistości i tego było mi trzeba.Siedziałam tak i nadal bym siedziała, gdyby nie fakt, że za niespełna 2 i pół godziny będę musiała szykować się na mecz. Tak, więc wstałam i odłożyłam telefon ze słuchawkami na komodę. Otworzyłam walizkę i zaczęłam poszukiwania koszulki. Nie miałam zamiaru zakładać bluzki z ósemką tak jak i z dwójką, a miałam tylko te do wyboru. No nic pójdę bez barw klubowych - pomyślałam. Chociaż nie miałam nawet ochoty iść, ale Michał, czy inni zawodnicy nie słyszą sprzeciwu. Stojąc tak przed tą walizką wpadałam na pewien pomysł. Chwyciłam mój telefon, aby zobaczyć, która godzina - 8:00. Miałam jeszcze dużo czasu. Zeszłam na dół, po drodze zaczepił mnie Arek.
- Hej ciocia! - wykrzyknął i dał mi buziaka w polik - Gdzie byłaś? Szukałem Cię z Tatą wiesz? - zapytał malec
- Może później Ci opowiem - dałam mu pstryczka w nos - Lepiej ty mi powiedz co tak wcześnie wstałeś?
- Przecież idę do przedszkola - powiedział z oburzeniem - Chodź idziemy na śniadanie, bo jestem głodny. - ciągnął mnie za rękę w stronę kuchni. Zaśmiałam się pod nosem. Wykapany tatuś. W kuchni była tylko Paulina. Przywitałam się z nią i usiadłam do stołu. Zrobiłam sobie oraz małemu kanapki. Gdy Arek zjadł swoje śniadanie, poszedł do łazienki umyć ząbki. Mały wyszedł, a wzrok Pani domu zwrócił się na moją osobę.
- Byłam u Kubiaka - powiedziałam od razu, gdyż wiedziałam jakie zada pytanie. Paula usiadła naprzeciwko mnie z kubkiem kawy.
- Mariusz Cię szukał. - powiedziała to z takim spokojem, że aż dziwne.
- Wiem. Arek mi już mówił - wyszeptałam i spuściłam głowę - Przepraszam.
- Nie mnie przepraszaj - uśmiechnęła się - Idź do niego jest w sypialni. Wyjaśnij z nim to wszystko, bo jest nie do wytrzymania - zaczęła się śmiać.
- Po meczu z nim pogadam - wstałam od stołu i gdy wychodziłam zdarzyłam się właśnie z nim. Nie spojrzałam mu w oczy. Wyminęłam go i skierowałam się do pokoju. Przebrałam się w czyste ciuchy i wychodząc z pokoju, zabrałam telefon ze słuchawkami. Ubrałam buty i wyszłam z domu. Chodziłam tak ścieżkami parku, gdy nagle zadzwonił telefon - Mama
- Witaj córuś - przywitała mnie rodzicielka - Jak tam?
- Hej Mamuś - uśmiechnęłam się - Ciężko - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Ale opowiem Ci to wszystko jak wrócę
- Dobrze, jak chcesz - czułam jak uśmiecha - Kiedy wracasz?
- A co? Już mama tęskni? - zaśmiałam się - Nie wiem jeszcze, ale za niedługo.
- To czekam - powiedziała - A Justyna przyszedł do Ciebie list. Nie otwierałam go. Przysłać Ci go do Bełchatowa?
- Możesz mi przesłać. A od kogo?
- Jak odbierzesz to się przekonasz - powiedziała tajemniczo - A teraz muszę kończyć. Pa kochanie. Trzymaj się
- Pa mamuś - pożegnałam się, po czym usłyszałam dźwięk kończący połączenie. Westchnęłam i schowałam telefon do kieszeni. Kierowałam się w kierunku hali, a czemu? Chcę kupić sobie koszulkę na mecz. Po kilku minutach stałam już w sklepie kibica, a przed sobą miałam koszulki z różnymi numerami. Nie miałam pojęcia jaką wybrać, więc zamknęłam oczy i wybierałam w ciemno. Wzięłam koszulkę i spojrzałam tylko jaki numer. Zadowolona poszłam zapłacić. Szybkim krokiem szłam do domu, gdyż kompletnie straciłam rachubę czasu i za niedługo trzeba szykować się na mecz. Gdy weszłam Mariusza i Michała już nie było. Po cichu i na paluszkach wymknęłam się do pokoju i tam zaczęłam się powoli ogarniać. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy, po czym je dokładnie wysuszyłam i uczesałam w wysokiego kucyka. Założyłam zakupioną  koszulkę i czarne rurki. Zrobiłam delikatny makijaż. Podłączyłam jeszcze telefon, aby trochę się naładował i zeszłam do salonu. Na kanapie leżał Arek i oglądał jakąś bajkę. Przysiadłam się do niego. Malec zaraz mnie zauważył.
- A ty już gotowa? - zapytał zdziwiony 
- Za 20 min wychodzimy, więc ja już. - zaśmiałam się, ten szybko zeskoczył z sofy i pobiegł do pokoju. No po prostu wykapany tatuś. 

Gdy wchodziłam na halę nie było jeszcze żywej duszy. Zasiadłam na swoim stałym miejscu i czekałam. paulina z Arkiem poszli do Mariusza jak zawsze przed mecz, ja nie miałam ochoty spotkać pewnej osoby dlatego udałam się na halę. Nie musiałam czekać długo, bo zaraz obok mnie pojawiła się Ola i zaczęłam nawijać jak najęta. Tak pochłonęłam się rozmową, że nawet nie wiem kiedy na boisku pojawili się siatkarze. Słyszałam jak ktoś mnie woła z płyty boiska, więc swoje spojrzenie zwróciłam w tamtą stronę. Napotkałam Igłę machającego ręką, abym podeszła. przeprosiłam Olę i zwinnym ruchem pokonałam barierki. 
- Witaj! - wykrzyczał pomimo, że stałam koło niego kilkanaście centymetrów dalej - Dawno żeśmy się nie widzieli!
- Krzysiek nie krzycz. Stoję obok Ciebie - zaśmiałam się i przytuliłam libero - Miło Cię widzieć.
- Ciebie też - wyszeptał mi na ucho - Widzę, że dużo się pozmieniało - wskazał na moją koszulkę z numerem 12 - I nie raczyłaś mnie powiadomić! - powiedział oburzony - Właśnie dlaczego nie dzwonisz do starego Krzysia?
- Nie wiesz ile się pozmieniało - uśmiechnęłam się krzywo - To samo mogę zapytać Ciebie 
- Opowiesz mi wszystko po meczu - przytulił mnie - A teraz zmykaj i trzymaj kciuki 
- Chciałbyś! Skra i tylko ona! - krzyknęłam odchodząc od niego. Pokiwał z uśmiechem głową i zaczął się rozgrzewać, a ja wróciłam do rozmowy z dziewczyną Kłosa. Ponownie pochłonięte rozmową byśmy przegapiły mecz. 
Walka o tron tylko tam można opisać to co działo się na boisku. Jest 2:2 w setach i 13:13 w punktach. Na zagrywkę wchodzi Mariusz. Mocno zacisnęłam kciuki. W duchu powtarzałam tylko Mariusz proszę nie spierz tego. Podrzucił piłkę do góry. Zamknęłam oczy nie chciałam. Nagle usłyszałam Krzyki kibiców. Otworzyłam je i także krzyknęłam z zachwytu. As! piękny as w środek boiska. Widać było na twarzach zawodników Resovi zdenerwowanie. Po raz drugi Mario idzie na zagrywkę. Tym razem Sovia poradziła sobie z przyjęciem. Drzyzga wystawił na środek do Nowakowskiego, ale ten nie skończył ataku. Nasz libero wybronił piłkę i Niko idealnie wystawił na drugą linie Mariuszowi. Koniec! Wygraliśmy! Zawodnicy skakali, biegali po boisku. Po prostu cieszyli się. Weszłam na płytę boiska i podeszłam do Krzysia, który leżał załamany. Pomogłam mu wstać i ten od razu się do mnie przytulił. Szepnęłam mu kilka słów otuchy i przeszłam do innych zawodników Rzeszowskiej drużyny. Najbardziej zabolał mnie widok Fabiana. Leżał z zakrytymi oczami, jakby świat mu się zawalił. Podeszłam do niego i zrobiłam to co z Ignaczakiem. Po czym przeszłam do zwycięskiej drużyny. Z bananem na twarzy podchodziłam do każdego z zawodników i pogratulowałam. Wskoczyłam na plecy Winiarowi i zaczęłam krzyczeć jak opętana.
- Mamy to! Słyszysz?! Złoto jest nasze! - przytulił mnie mocno. Ja nic więcej nie zrobiłam, jak tylko się śmiałam. Podeszłam do Mariusza i przytuliłam go mocno jak tylko umiałam. 
- Przepraszam - szepnęłam mu do ucha, a ten tylko przytulił mnie mocniej na znak, że nic się nie stało. Do Andrzeja nie miałam ochoty podejść i moja duma na to nie pozwoliła. Dlatego udałam się na trybuny, ale gdy miałam już przechodzić przez barierki, kiedy ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i zauważyłam uśmiechniętą twarz Włodarczyka. No tak nie dość, że mam koszulkę z jego nazwiskiem to jeszcze mu nie pogratulowałam.
- Przepraszam! - przytuliłam się do niego - Gratki! 
- Dziękuję - zaśmiał się - Czym zasłużyłem sobie, że założyłaś koszulkę z moim nazwiskiem?
- Niczym - odpowiedziałam - Nie mogłam założyć koszulki z takim pięknym nazwiskiem?
- Fakt - zaśmiał się ponownie - Piękne jest!
- Dobra Włodzimierzu idź już - siłą wypchnęłam go w stronę szatni. Przypomniałam sobie, że z Pauliną umówiłam się, iż zaraz po meczu jedziemy do klubu wszystko przygotować. Tak więc biegiem pokonałam dystans z trybun na parking.
- No w końcu jesteś - zaśmiała się - Wskakuj jedziemy się przebrać, a potem do klubu. Ola później ich wszystkich powiadomi. 
- A co z Arkiem?
- U mamy. Iwona go zawiezie - odpowiedziała i ruszyła w kierunku domu. Po niespełna 10 min drogi byłyśmy na miejscu. Migiem pomknęłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i skierowałam się do pokoju z walizki wyciągnęłam sukienkę i położyłam ją na łóżku, po czym wzięłam lokówkę i zaczęłam robić piękne loki z moich włosów. Wykonałam troszeczkę mocniejszy makijaż i wtedy dopiero ubrałam sukienkę. Do tego założyłam czarne baleriny i kilka dodatków. Spryskałam się jeszcze moimi ulubionymi perfumami i już mogłam zejść na dół. Tam czekała na mnie Paulina ubrana w kreację. Gdy mnie zobaczyła zrobiła duże oczy, nie powiem trochę się zaczerwieniłam.
- Jedziemy? - zapytałam.
- Tak, tak - otrząsnęła się - Dla kogo się tak odstroiłaś? 
- Dla nikogo - zaśmiałam się. Do klubu dojechałyśmy po 15 min drogi. Weszłam do środka i razem z Pauliną zobaczyłyśmy czy wszystko jest gotowe. Gdy stwierdziłyśmy, że jest już wszystko tak jak być powinno. Zadzwoniłam do Oli i poinformowałam ją, że może wielkoludów i ich połówek powiadomić o imprezie. Rozłączyłam się i usiadłam przy barze i zamówiłam sobie drinka, aby umilić czas czekania na siatkarzy.    


Jestem ! 
Rozdział dla Marty i Zuzy! Macie i się cieszcie...
Ja i tak uważam to za gówno...
Pozdrawiam i miłej lektury życzę :D 
Czas to skończyć...

 

10 komentarzy:

  1. Noo w końcu! Jakie tam gówno, to jest świetny rozdział :D No nie będe więcej pisać już wiem co sie szykuje i wiedz że nie jestem z tego zadowolona xd No ale cóż. Dziękuje za dedykacje heh ^_^ Weny życze :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha właśnie nie wiesz... no. ale zadowolona nie będziesz...
      Pamiętaj kocham Cię <3

      Usuń
    2. Ja nie wiem jak wiem.... chyba że Wojtka podsunełaś od tak....

      Usuń
  2. No nareszcie! Dzięki za dedykację haha ^^ no rozdział świetny jak zawsze i mam nadzieję, że Twoje groźby o zakończeniu bloga się szybko nie spełnią. :**
    Pozdrawiam :D weny! ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie groźby? Nie wiem o co Ci chodzi xD Pamiętaj kocham Cię <3

      Usuń



  3. Świetny rozdział. Czekam na następny rozdział i Zapraszam do siebie

    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej ej mała jaki koniec? Nie zgadzam się. Rozdział super, bardzo mi się podoba.
    Jestem ciekawa co na tej imprezie się wydarzy.. Coś czuję, że namieszasz. Nic czekam na dalsze rozdziały!

    Jeżeli masz ochotę zapraszam na 20 rozdział:
    www.moja-podswiadomosc-sie-rumieni.blogspot.com

    oraz do mnie i Em na 7 rozdział.
    www.idealna-niedoskonalosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Coś musi się skończyć, aby coś się zaczęło" :D
      Dobrze czujesz, impreza tak dużo zmieni :D
      Lecę czytać do Ciebie :3 :*

      Usuń
  5. Zapraszam na nowy rozdział
    http://zycieniezawszejesttakiejakiechcemy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń